Zmiana zawodu z architekta na front-end programistkę - historia Ani
Skończyłam Politechnikę Krakowską i w sumie już od 5-roku pracowałam w zawodzie. Architektura zawsze bardzo mi się podobała. Uwielbiałam tworzyć nowe rzeczy, a sama forma przedstawiania ich, czyli rysowanie, tworzenie wizualizacji, rozmowa z ludźmi i zaspokajanie ich potrzeb, wizyty na budowie, były czymś, co bardzo lubiłam. Jedyną rzeczą jaka mi nie pasowała była sama specyfika pracy zawodowej. Wiecznie nerwowa atmosfera, brak czasu, terminy na wczoraj, przez co bardzo często wkradała się bylejakość. Biurokracja i papierologia były codziennością. Tony wydruków, które bardzo często trzeba było na nowo drukować i drukować. Tak się cieszę, że nie muszę już tego więcej robić.
O zmianie zawodu zaczęłam myśleć po 7 latach pracy
Brak rozwoju i powtarzanie ciągle tych samych zadań uświadomiło mi, że zaczynam się cofać. Rynek architektoniczny opiera się na znajomościach i nie docenia ludzi ambitnych, z góry przekreślając dobre pomysły.
Okazało się, że kilka osób z mojego kręgu pracuje w IT. Zaczęłam czytać i interesować się jakie są możliwe ścieżki dla osób, które wcześniej nie miały nic do czynienia z programowaniem.
Kupiłam pierwszą książkę "JavaScript dla dzieci", którą szybko przerobiłam i stwierdziłam, że to jest dokładnie to, co lubię robić - tylko w innej formie. Przekonałam się, że w programowaniu jest miejsce dla osób, które niekoniecznie są mózgami matematycznymi.
Zdawałam sobie doskonale sprawę, że taka książka nie wystarczy mi do zmiany branży. Potrzebuję mentora, który ma dobrze opracowany program i przeprowadzi mnie przez najtrudniejsze momenty nauki.
Znalazłam informację o Coders Lab
Spotkałam się osobiście z moimi znajomymi, absolwentkami Coders Lab, które przede mną robiły ten sam kurs - JavaScript developer: React i opowiedziały mi jak to wszystko wygląda. To utwierdziło mnie, że jeżeli będę coś dalej robić, to z Coders Lab.
Przez pół roku myślałam jaki tryb kursu wybrać, skąd wziąć środki i jak połączyć to z moją pracą. Na szczęście i nieszczęście okazało się, że w moim biurze była redukcja zatrudnienia i trafiło akurat na mnie.
Dla mnie to był znak - teraz albo nigdy. Postawiłam wszystko na zmianę
Brałam udział w kursie stacjonarnym. Zajęcia były bardzo intensywne, ogrom wiedzy każdego dnia przez 7 tygodni, do tego za oknem lato, więc całe spędziłam w szkolnej ławce.
A praca po kursie? Najpierw chciało mi się płakać. Tak dużo wszystkiego, wszystko mi się plątało, ale stwierdziłam, że muszę wziąć się do roboty. Zrobiłam szybką powtórkę materiału i zaczęłam rozsyłać CV.
Przez około miesiąc walczyłam z zadaniami rekrutacyjnymi, chodziłam na targi pracy, rozmowy i w końcu się udało. Ile nocy zasypiając plątały mi się literki kodu i ile razy rozmyślałam o rozwiązaniach jakie powinnam zastosować, żeby w końcu zaczęło działać - wiem tylko ja.
To był bardzo ciężkie chwile. Najcudowniej jednak wspominam naukę przez FaceTime z moją koleżanką z kursu. Codziennie spotykałyśmy się przed monitorami i online rozwiązywałyśmy zadania rekrutacyjne i inne, które same sobie wymyślałyśmy. To były fajne i zabawne tygodnie pracy spędzone razem mimo odległości, jaka nas dzieliła.
Po miesiącu dostałam pracę i trafiłam do świetnego software house w Katowicach
Zaczęłam pracować przy projekcie dużej aplikacji i poznawać Angulara, z którym wcześniej nie miałam do czynienia. Atmosfera była super, wszyscy chętnie dzielili się wiedzą. Na moje nieszczęście firma zakończyła działalność po dwóch miesiącach od zatrudnienia mnie. Kolejną pracę znalazłam właściwie w tydzień. Jednak był jeden warunek - musiałam przeprowadzić się do Trójmiasta. Właściwie od zawsze było to moim marzeniem, więc decyzję podjęłam od razu.
W małym startupie, do którego trafiłam zajmowałam się przede wszystkim tworzeniem głównej strony i pisaniem aplikacji w React. Historia niestety i tutaj się powtórzyła, po 2 miesiącach musiałam znowu szukać pracy. Ale i tym razem stwierdziłam, że to mnie nie zniechęci.
Znowu musiałam szukać. Po 2 tygodniach rozmów, wysyłania CV i rozwiązywania zadań rekrutacyjnych trafiłam do Wirtualnej Polski
Przyznam, że jest to idealne miejsce. Pracuję w kilkuosobowym zespole, który zajmuje się tworzeniem serwisów webowych. Każdego dnia dużo się uczę, pracuję nad różnymi projektami, współpracuję z grafikami i biznesem oraz mogę korzystać z pomocy doświadczonych koleżanek i kolegów.
Uwielbiam moją pracę. Codziennie rano wstaję i cieszę się, że spędzę miło 8 godzin.
Tydzień temu odwiedziłam moją koleżankę, z którą uczyłyśmy się razem online po kursie. Fajnie było powspominać te ciężkie 1,5 roku. Jednogłośnie stwierdziłyśmy, że była to najlepsza decyzja, a cała zmiana nie udałaby się bez Coders Lab.
Sprawdź, jak odkodować swoją moc
Pobierz nasz informator - znajdziesz w nim porady jak wybrać kurs dla siebie oraz informacje o ścieżkach rozwoju w IT, które czekają na Ciebie po kursie.
Poznaj inne historie
Każdy z Absolwentów miał na starcie inne motywacje i wątpliwośći. Ale to oni podjęli śmiałą decyzję i zrobili ten pierwszy, trudny krok w kierunku zmiany. Odrzucili dotychczasowe osiągnięcia oraz zdobyte doświadczenia i… zmienili swoje zawodowe życie. Zobacz, jak to zrobili.